poniedziałek, 23 maja 2011

trudne życie dziecka

Być rodzicem to znaczy przewodnikiem dla swego dziecka w dorosłe życie 

 Dziecko przychodząc na świat nie jest w stanie samo przeżyć. Potrzebuje przewodnika, który zapewni mu opiekę i nauczy jak samodzielnie radzić sobie z wyzwaniami. Takimi naturalnymi przewodnikami są rodzice. Czy wiesz jak zostać przewodnikiem, który pomoże dziecku znaleźć własną drogę do szczęśliwego życia ?
Dziecko przychodząc na świat nie jest w stanie samo przeżyć.
Potrzebuje przewodnika, który zapewni mu opiekę i nauczy jak samodzielnie radzić sobie z wyzwaniami.
Takimi naturalnymi przewodnikami są rodzice. Sami zostali przygotowani do życia przez swoich rodziców i najczęściej kopiują (świadomie lub nieświadomie) schematy i przekonania wpojone przez opiekunów.

Przez wiele wieków ten system sprawdzał się całkiem dobrze. Warunki życia w ciągu jednego pokolenia nie zmieniały się drastycznie - to co sprawdzało się w świecie rodziców w większości, z niewielkimi modyfikacjami zdawało egzamin w świecie ich dzieci.

Ten model przestaje dobrze zdawać egzamin we współczesnym świecie. Zmiany społeczne, obyczajowe, techniczne zachodzą tak szybko, że świat dzieci i rodziców to całkiem inne światy.

Świat naszych dziadków miał ustalone wzorce: status społeczny i możliwości uzależnione głównie od pochodzenia i wykształcenia – tylko nieliczne jednostki potrafiły wybić się ze środowiska z którego pochodziły. Najczęściej dzieci szły w ślady swoich rodziców – kilka pokoleń pracowało całe życie w tej samej fabryce, w tym samym zawodzie.

Także wzorce wychowania dzieci były kopiowane bez większych zmian – bo rodzice nawet nie zdawali sobie sprawy że mogą coś zmienić.

Świat naszych rodziców zmienił częściowo te uwarunkowania. W socjalizmie teoretycznie każdy miał równe szanse, choć w praktyce wcale nie wyglądało to tak różowo.
Wiadomo było, że wykształceni i bogaci rodzice są w stanie zapewnić lepszy start swoim dzieciom - doceniali znaczenie wiedzy i poza systemem szkolnym zapewniali dzieciom korepetycje, dodatkowe zajęcia rozwijające fizycznie i intelektualnie, podróże, książki niedostępne dla przeciętnych zjadaczy chleba.

Duży wpływ na wychowanie dzieci zyskali nauczyciele.
Ci z pasją podchodzący do swego zawodu potrafili rozbudzić aspiracje i chęć do zgłębiania wiedzy w młodych umysłach, choć nadal w olbrzymim stopniu od postawy rodziców zależało czy z tego ziarna wyrośnie coś pięknego, czy zostanie zdeptane pogardą i destrukcyjną krytyką.

Doceniano coraz bardziej rolę wiedzy - była przepustką do lepszej pracy, lepszych warunków materialnych, ale nadal nie doceniano roli jaką odgrywają w naszym życiu wpojone w dzieciństwie przekonania.
A one były często kopią tego co przekazywały poprzednie pokolenia: „nie jesteś dość dobry”, „nie zasługujesz na uwagę i szacunek”, „inni są od Ciebie mądrzejsi i lepsi”, „nie wolno być egoistą, najpierw potrzeby innych, twoje na końcu”, „okazywanie uczuć to oznaka słabości”, „nadajesz się tylko do słuchania poleceń”, „nie wychylaj się, bądź taki jak inni”, „życie jest ciężkie” itp.
W ich efekcie lepsze warunki materialne wcale nie oznaczały lepszego, szczęśliwszego życia.
Rodzice którzy sami nie byli szczęśliwi nie wiedzieli jak nauczyć szczęścia swoje dzieci - ich też nikt tego nie uczył.

W coraz większym stopniu odpowiedzialnością za wychowanie dzieci obarczali szkołę – a to nie szkoła, tylko dom jest miejscem gdzie kształtują się dziecięce charaktery, postawy życiowe.
Od tego czy dzieci czują się kochane w domu, czy rodzice są dla nich mądrym przewodnikiem i wsparciem zależy jak potrafią wykorzystać coraz większe możliwości jakie stają przed nimi otworem.

By dobrze wypełnić to zadanie najwyższy czas zdać sobie sprawę z tego, że do tego by być dobrym rodzicem też trzeba się przygotować. Że nie wystarczy doświadczenie jakie sami wynieśliśmy z domu rodzinnego, bo przed naszym pokoleniem i przed naszymi dziećmi stają zupełnie inne wyzwania niż te, przed którymi stali nasi rodzice.

Zmiany są coraz szybsze - dzieci które teraz idą do szkoły żyją już w innym świecie niż te, które rozpoczynały naukę kilka lat temu. Ten świat kształtuje to, z czym stykają się na co dzień.

Dla nich świat to świat komputerów, telewizji, telefonów komórkowych które są wszechobecne.
Nie zmienia to faktu, że nadal potrzebują mądrych przewodników by dobrze sobie radzić w skomplikowanej rzeczywistości. Przewodników którzy pokażą to co jest naprawdę ważne, pomogą odróżnić rzeczywistość od fikcji, nauczą dokonywać mądrych wyborów, panowania nad emocjami, tego wszystkiego co jest potrzebne do budowania satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi.

Z ostatnich badań wynika, że ponad 60% polskich rodziców zostawia swoje pociechy sam na sam z telewizorem. Już od maleńkości rodzice włączają dzieciom bajki, żeby je czymś zająć i mieć więcej czasu dla siebie. Potem dziecko często bywa zostawiane samo przed telewizorem czy komputerem, a rodzice nawet nie interesują się tym co ogląda, nie rozmawiają z dziećmi o tym, nie wiedzą jak odbiera świat pokazywany na ekranie.
Przeciętne dziecko w wieku szkolnym spędza od godziny do kilku godzin dziennie przed telewizorem.
Rozmowy z rodzicami zajmują kilka minut tygodniowo, nie licząc spraw organizacyjno - porządkowych.
Jaki to ma wpływ na psychikę i kondycję fizyczną ?

Filmy i Internet mogą być wartościowym źródłem informacji, ale te informacje trzeba odpowiednio dobierać do wieku i zainteresowań dziecka, tłumaczyć i upewniać się, jak je zrozumiało. Nikt nie zwolni z tego obowiązku rodziców.

Pewnie że łatwiej mieć pretensje do stacji telewizyjnych, że w wielu programach jest przemoc, albo ogłupiające seriale, czy do szkoły że programy nauczania są nieodpowiednie, zamiast zapytać siebie – czego chcę nauczyć moje dziecko i co ja mogę zrobić, by wyrosło na mądrego, wrażliwego i samodzielnego człowieka.

W wielu zawodach wymaga się ciągłego dokształcania, by zapewnić odpowiedni poziom świadczonych usług.
Jakie wymagania stawia się rodzicom, od których tak wiele zależy ?

Tym którzy chcą mądrze wychować swoje dzieci polecam gorąco inicjatywy podejmowane przez Fundację ABC XXI Cała Polska Czyta Dzieciom.
http://www.calapolskaczytadzieciom.pl/nowa/
Znaleźć tam można Złotą Listę wartościowych pozycji
książkowych dostowanych do wieku dzieci, a także wiele cennych wskazówek jak dbać o wszechstronny rozwój dziecka.


Daj dziecku szansę 

Czy wszystkie dzieci mają równe szanse?
Dzieci rodzą się takie same. W momencie narodzin mają takie same szanse jak ich rówieśnicy.
Jednak kiedy dorastają, okazuje się, że szanse chociaż równe na początku teraz są mocno zróżnicowane.

Jedne dzieci wyrastają na polityków, inne biznesmenów. Kiedy dorosną wiedzą jak zdobywać pieniądze. Ale są też i takie, które w przyszłości będą mieć niskie pensje, nieciekawe perspektywy i finansowe trudności.

Twoje dziecko nie musi borykać się z takimi problemami, pod warunkiem, że odpowiednio wcześnie przygotujesz je do dorosłego życia. Pod warunkiem, że wprowadzisz je w tajniki finansów już teraz.

Obecnie masz możliwość skorzystania z płatnych, jak i darmowych publikacji , gier. Narzędzia te ułatwią Twojemu dziecku poznanie sztuki zdobywania pieniędzy.

Dzięki wcześnie rozpoczętej edukacji finansowej w porę zatroszczysz się o równe szanse Twojego dziecka i co więcej wyposażysz go w wiedzę, która w jego dorosłym życiu będzie stale procentować.

Jako rodzic możesz pomóc dziecku już teraz budować podwaliny, fundamenty pod jego dorosłe życie.

Czytaj na temat wychowania dzieci, ich rozwoju. Unikaj błędów. Nie podcinaj dziecku skrzydeł. Nie zabijaj w nim jego ciekawości świata, chęci do próbowania nowych rzeczy. Nie strasz dziecka, mówiąc mu, że czegoś nie osiągnie.

Spacerując w ostatni weekend zobaczyłam tatę z córeczką. Uczyła się jeździć na rowerku. Chciala spróbować pojechać sama. Na to tata:
- Nawet nie próbuj tego robić, jeszcze nie potrafisz.

Ten tekst mocno mnie poruszył. Ile razy rodzice mówią tak dzieciom?:

- Nie rób tego, to nie dla Ciebie...a po latach?

Jaki będą mieć te dzieci stosunek do poznawania nowych rzeczy? Do stawiania czoła przeciwnościom losu? Ile będą mieć sił do walki o swoje lepsze jutro? Ile będą mieć pewności siebie?

Daj swojemu dziecku szansę na sukces. Wspieraj jego działania, ucz otwartości. Pamiętaj, że im więcej dasz mu pewności siebie, tym więcej będzie jej miało kiedy dorośnie.

Korzystaj z dostępnych materiałów, pomocy w przygotowaniu dziecka do dorosłego życia pełnego sukcesów.

Zobacz wybrane pozycje:
Droga do sukcesu
Inteligencja Twojego dziecka

Odwiedzaj stronę Edukacja Finansowa Dzieci


Opieka nad dzieckiem osieroconym i opuszczonym 

Powszechnie przyjmuje się, że naturalna rodzina jest najlepszym środowiskiem opiekuńczo-wychowawczym dla każdego dziecka, ale tylko wtedy, gdy spełnia we właściwy sposób swoją funkcję. Jeżeli mamy natomiast do czynienia z rodziną dysfunkcyjną (taką,...
Problem sieroctwa społecznego

Powszechnie przyjmuje się, że naturalna rodzina jest najlepszym środowiskiem opiekuńczo-wychowawczym dla każdego dziecka, ale tylko wtedy, gdy spełnia we właściwy sposób swoją funkcję. Jeżeli mamy natomiast do czynienia z rodziną dysfunkcyjną (taką, która nie spełnia wszystkich podstawowych funkcji opiekuńczych wobec dzieci) lub z rodziną patologiczną (niespełniającą żadnej funkcji), to konieczna jest natychmiastowa interwencja, aby jak najszybciej chronić dzieci przed negatywnymi wpływami takich rodzin. Jedynym wówczas wyjściem staje się umieszczenie dziecka w środowisku zastępczym i tu pojawia się problem sieroctwa społecznego.
Sieroctwo społeczne to nie tylko problem pedagogiczny, ale także społeczny, ekonomiczny, psychologiczny i socjologiczny. Rozmiary tego zjawiska nie maleją, ale wręcz rosną z każdym rokiem. Stąd istnieje konieczność ciągłego poszukiwania nowych i ulepszania istniejących form opieki nad dzieckiem i młodzieżą osieroconą.
Ponieważ problem dzieci osieroconych i opuszczonych istnieje od wieków, a na pewno nie jest ryzykiem stwierdzenie, że od początku życia człowieka na ziemi, od dawna zastanawiano się więc, kto i w jaki sposób ma się takimi dziećmi zajmować. Na bazie wieloletniego doświadczenia dopracowano się dwóch zasadniczych modeli: zakładowego i rodzinnego.

Formy opieki nad dzieckiem osieroconym i opuszczonym

Typową formą zakładową opieki nad dziećmi osieroconymi i opuszczonymi są domy dziecka, instytucje na całym świecie najpopularniejsze, a jednocześnie najbardziej krytykowane. Domy dziecka, chociaż istnieją od dawna były szczególnie ważne i potrzebne w latach powojennych. Domy dziecka maja na pewno wiele wad: znaczna liczba wychowanków przy nielicznym i zmieniającym się personelu, anonimowość dziecka, brak normalnych kontaktów społecznych z otoczeniem, podporządkowanie codziennego życia regulaminom i porządkom. Takie warunki nie potrafią zapewnić dziecku warunków rodzinnych. Dom dziecka jest szczególnie bezradny w zaspokajaniu potrzeb emocjonalnych dzieci. W wyniku tego rodzi się poczucie osamotnienia uczuciowego dziecka, prowadzące najczęściej do zaburzeń w rozwoju fizycznym i psychicznym.
Jak wynika z badań, wychowankowie tradycyjnych placówek rzadziej podejmują dalszą naukę, wracając często do swoich poprzednich, patologicznych środowisk, stając się klientami opieki społecznej.
Pomimo istnienia wielu wzorowych domów dziecka, najlepszym rozwiązaniem pozostają formy rodzinnej opieki zastępczej. W ramach systemu całkowitej opieki rodzinnej nad dzieckiem funkcjonują obecnie:
rodziny adopcyjne
rodziny zastępcze,
rodzinne domy dziecka,
wioski dziecięce,
rodziny opiekuńcze.
Rodzinna opieka zastępcza jest formą pomocy świadczoną zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom naturalnym, którzy z różnych powodów pozbawieni są możliwości wykonywania władzy rodzicielskiej. W Polsce opiera się ona na zasadach zawartych w Konstytucji RP oraz Ustawie o Pomocy Społecznej oraz w wielu rozporządzeniach wykonawczych.

Adopcja

Instytucja adopcji polega na stworzeniu więzów rodzinnych maksymalnie zbliżonych do więzi w rodzinie naturalnej. Dziecko w rodzinie adopcyjnej jest traktowane jak urodzone w danej rodzinie. Prawo bardzo ogranicza rozwiązanie przysposobienia i tym rodzina adopcyjna różni się od zastępczej, która może zrezygnować z opieki nad dzieckiem. W odróżnieniu od rodziny zastępczej, rodzice w rodzinie adopcyjnej nie otrzymują pieniędzy od państwa na wychowywanie i opiekę nad dziećmi. Są traktowani jak każda normalna rodzina.
Bez wątpienia, w porównaniu z innymi formami opieki nad dzieckiem opuszczonym i osieroconym, rodzina adopcyjna stanowi formę najdoskonalszą. Istnieje jednak duża grupa dzieci, które takiej opieki nie znajdują i wówczas jedyna dla nich szansą życia w rodzinie są różne formy rodzinnej opieki zastępczej.

Rodzinne domy dziecka

Jest to instytucjonalna forma rodzinnej opieki nad dzieckiem, która w swoich założeniach ma być jak najbardziej zbliżona do rodziny wielodzietnej. Główna ideą takiej formy jest stworzenie relacji rodzinnych między rodzicami-pracownikami a dziećmi.
Rodzinne domy dziecka są w Polsce dosyć młodą formą opieki. Pierwsze z nich powstały w 1958 roku, a prekursorem był już w 1907 roku Kazimierz Jeżewski, który zainicjował tworzenie tzw. „Gniazd sierocych”, plasujących się między rodziną zastępczą a rodzinnym domem dziecka. Kilka lat później wystąpił on z ideą organizowania „wiosek kościuszkowskich ale ze względu na brak funduszy propozycja ta nie doczekała się realizacji. W okresie międzywojennym utworzono tylko jedną taką wioskę.

Rodzina zastępcza

Jest ona jedną z form rodzinnej opieki nad dzieckiem i stanowi szansę na prawdziwy dom dla dziecka osieroconego lub opuszczonego przez rodziców, którzy nie chcą, nie mogą lub nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków wobec własnych dzieci.
W rodzinach zastępczych, które stanowią alternatywę dla domów dziecka, dzieci otrzymują szansę na normalny rozwój psychiczny, społeczny i intelektualny. Rodzina zastępcza tworzona jest przez małżonków lub przez osobę samotną, którzy jako opiekunowie przejmują opiekę nad dzieckiem, na podstawie orzeczenia sądu rodzinnego o ograniczeniu, pozbawieniu lub zawieszeniu praw rodzicielskich wobec rodziców biologicznych. Członkowie rodziny zastępczej mogą być spokrewnieni z dzieckiem, ale nie muszą.
Dziecko w rodzinie zastępczej tylko przebywa, pozostając najczęściej członkiem rodziny biologicznej. Pobyt ten może trwać przez różny okres: albo do czasu umożliwiającego powrót do rodziny lub do pełnoletności.
Istnieje jeszcze rodzina zastępcza na zasadach pogotowia ratunkowego, tworzona przez osobę ze specjalistycznym przeszkoleniem, która może opiekować się trojgiem dzieci. Na podstawie umowy ze starostą. W takiej rodzinie dzieci mogą przebywać maksymalnie przez rok, a opiekunowie otrzymują za opiekę nad dziećmi wynagrodzenie.
W Polsce instytucja rodziny zastępczej ma swoje korzenie już w czasach średniowiecza, kiedy to zakon Salezjanów wyszukiwał dzieciom porzuconym lub osieroconym rodziny, które chciały się nimi zaopiekować, oferując nawet w zamian pomoc materialną.
O rodzinach zastępczych zaczęło być głośno, kiedy to pod koniec XVI wieku francuski duchowny Wincenty Paulo, zaniepokojony wielką śmiertelnością niemowląt w ochronkach dla ubogich, zaczął umieszczać je u kobiet na wsi, gdzie umieralność znacznie spadła. W XVII wieku przybył do Warszawy francuski misjonarz Gabriel Piotr Baudouin i założył w naszej stolicy szpitalik dla niemowląt, gdzie zatrudniał karmiące matki, a dzieci do 7. roku życia wysyłała na wieś, skąd wracały, aby rozpocząć naukę.
Dom wychowawczy ks. Baudouina cieszył się poparciem królów, księży i pojedynczych filantropów. Niestety, po śmierci założyciela znacznie podupadł.
Pierwszym polskim aktem prawnym, w którym odniesiono się do opieki nad dzieckiem była Konstytucja z 17 marca 1921 roku. Działalność prowadzona przez rodziny zastępcze podlegała natomiast kompetencjom samorządu terytorialnego.
Pierwszy polski model rodziny zastępczej został stworzony w 1925 roku w Łodzi, kiedy w Wydziale magistratu zdecydowano się oddać osamotnione dzieci pod opiekę obcym rodzicom, którzy musieli spełniać określone warunki: być zdrowymi na ciele i umyśle, posiadać odpowiednie mieszkanie oraz z zamiłowaniem otaczać dziecko należną opieką. Dzieciom zapewniano też bezpłatną opiekę medyczną. Lekarstwa i leczenie w szpitalach. Opiekunowie natomiast otrzymywali stałe opłaty i świadczenia.
Od 1931 roku podobną działalność z inicjatywy Wandy Szuman podjął Warszawski Komitet Umieszczania Dzieci w Rodzinach. W 1933 roku wznowił działalność Dom Wychowawczy im. ks. Baudouina, a w 1934 władze oficjalnie usankcjonowały te formę opieki.
Model opieki stworzony przez władze samorządowe Łodzi przyczynił się do rozwoju tej formy opieki w kształcie, w jakim funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Co prawda w latach 1950-1970 rodzina zastępcza nie odgrywała w polskim systemie opieki nad dzieckiem zbyt wielkiej roli, ale obecnie staje się coraz bardziej popularna. Duże znaczenie ma tutaj fakt, że rodzina znacznie lepiej zaspokaja potrzeby indywidualne dziecka i oddziałuje na nie w taki sposób, że dziecko zaczyna wykazywać coraz więcej inicjatywy i pomysłowości, stając się coraz bardziej samodzielne, a jednocześnie łatwiej przyswaja prawidłowe normy postępowania.
Działalność opiekuńczo-wychowawcza realizowana w rodzinach zastępczych należy obecnie do kompetencji powiatu. Do zadań starosty należy udzielanie obligatoryjnej pomocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów utrzymania każdego dziecka znajdującego się na jego terenie w rodzinie zastępczej. Obowiązkiem starosty jest także pokrywanie kosztów wynikających z różnych zdarzeń losowych.

Rodziny opiekuńcze i rodziny zaprzyjaźnione

Przez pojęcie rodziny opiekuńczej rozumiemy taką rodzinę zastępczą, w której dziecko przebywa do trzeciego roku życia. Przez rodzinę zaprzyjaźnioną natomiast rozumiemy rodzinę, która nie zapewnia dziecku całkowitej opieki, ale współpracuje z placówką opiekuńczo-wychowawczą i utrzymuje stały kontakt z wybranym dzieckiem. Zabiera je do siebie na niedziele czy święta oraz wakacje czy ferie. Taki kontakt może być bardzo korzystny dla dziecka, ale może także okazać się źródłem stresów i niespełnionych nadziei.

Wioski Dziecięce SOS

Twórcą Wiosek Dziecięcych SOS był Austriak Hermann Gmeiner, który w 1949 roku wraz ze swoimi przyjaciółmi wybudował pierwszą taką wioskę w austriackiej miejscowości Imst, nadając jej nazwę „Dom Pokoju”. Nikt wówczas nie przypuszczał, że w ciągu kilkudziesięciu lat idea ta ogarnie cały świat i wszystkie kontynenty, bowiem głównym celem Gmeinera było stworzenie godnych warunków życia dla sierot wojennych i opuszczonych dzieci. Bardzo szybki Imst stał się wzorem dla innych krajów jako praktyczny i dający się łatwo naśladować koncept opieki nad dzieckiem.
W 1960 roku projekt rozwijał się bardzo sprawnie i szybko. Sieć Wiosek SOS składała się z 10 placówek i stu rodzin, a organizację wspierało ponad milion darczyńców. Stowarzyszenia Wiosek Dziecięcych SOS powstały w wielu europejskich krajach: Francji, Niemczech, Finlandii, Belgii, Luksemburgu. W tym samym roku założono w Strasburgu biuro generalne SOS-Kinderdorf International z Hermannem Gmeinerem jako pierwszym prezesem. W następnym dziesięcioleciu działalność organizacji przekroczyła granice Europy, wraz z otwarciem w 1963 roku pierwszej Wioski Dziecięcej SOS w Korei. Za nią powstawały inne: w Argfentynie, Ekwadorze, Urugwaju. Pod koniec lat 60. zbudowano największą wioskę Dziecięcą w Wietnamie. Na 68 Wiosek Dziecięcych powstałych do 1969 roku, 39 znajdowało się w Europie, 15 w Ameryce Południowej i 14 w Azji.
W 1984 roku została otwarta pierwsza w Polsce Wioska Dziecięca SOS w Biłgoraju. Na początku lat 90. zaczęły powstawać wioski w Europie Wschodniej: w Rosji, Polsce, Bułgarii i Rumunii. W 1995 roku Stowarzyszenie SOS-Kinderdorf International uzyskało miano organizacji ze statusem doradcy przy Ekonomiczno-Socjalnej Radzie Narodów Zjednoczonych. Z chwilą otwarcia w 1996 roku pierwszej Wioski Dziecięcej w Adelajdzie, w Australii wioski takie rozsiane były już po całym świecie.
W 1999 roku idea Wiosek Dziecięcych SOS miała dokładnie 50 lat, od chwili założenia pierwszej takiej placówki w Imst. W tym roku istniało już 400 Wiosek Dziecięcych, 375 Domów Młodzieży oraz około 750 ośrodków socjalnych.

Literatura:

Radwan-Pragłowski, K. Frysztacki, Społeczne dzieje pomocy człowiekowi: od filantropii greckiej do pracy socjalnej, Warszawa 1996.
U. Kusio, Rodzina zastępcza jako środowisko wychowawcze, Lublin 1998.
E. Radziszewska, Zastępczy nie znaczy gorszy, „Niebieska Linia", Nr 4/2002.
Wprowadzenie do metodyki opieki i wychowania w domu dziecka, (pr. zbior. pod red. Z. Dąrowskiego), Warszawa 1985.
Z. Węierski, Opieka nad dzieckiem osieroconym. Teoria i praktyka, Warszawa 2006.

Dziecko w rodzinie z problemem alkoholowym 

Jeśli Twoją rodzinę dotyka problem nadużywania alkoholu, to wiesz najlepiej, jakie traumatyczne doświadczenia niesie to za sobą. Ich uczestnikiem jest także Twoje dziecko. Jeśli pozostawisz je samemu sobie, może wyrosnąć na emocjonalnego kalekę, niezdolnego w dorosłym życiu do odczuwania zwykłego, ludzkiego szczęścia.
W rodzinach, w których jeden z rodziców nadużywa alkoholu, wszystko się kręci wokół tego właśnie rodzica. Dla uproszczenia nazwijmy go ojcem, choć oczywiście uzależniona może być równie dobrze mama. Pozostali członkowie rodziny zadają sobie wciąż te same pytania: Co ojciec teraz robi? Czy pije? W jakim stanie wróci do domu? O której wróci? Jaki będzie miał humor? Czy straci wszystkie pieniądze? itd. Całe życie rodziny koncentruje się na ojcu i jego piciu, podczas gdy inne osoby - w tym również dziecko - pozostają w cieniu. Sprawy i problemy dziecka wydają się nieistotne w obliczu tragedii rodzinnej. Dziecko jest zostawione samemu sobie.
Na pierwszy rzut oka dzieci te nie różnią się od pozostałych rówieśników. Często są dobrymi - ba, nawet najlepszymi uczniami, są grzeczne, nie sprawiają kłopotu. Patrząc na nie nikt nie podejrzewa, że w ich rodzinie rozgrywa się dramat. Tymczasem odbiciem domowej rzeczywistości jest to, co się dzieje w psychice dziecka. Dziecko doświadcza ogromnej ilości napięć, lęków, dezorientacji i pozostaje z tym wszystkim osamotnione.
Taki stan rzeczy sprzyja tworzeniu się obronnej postawy życiowej. Czym to się przejawia? Dziecko wychowywane w zdrowej rodzinie jest otwarte i ufne, rozgląda się, wędruje, eksperymentuje. Dziecko, które wykształciło w sobie postawę obronną, zastyga - można by rzec - w postawie czujności, gotowości na przyjęcie ataku. Napina się i zamyka w sobie. Nie podejmuje ryzyka, paraliżuje go lęk przed zmianami.
Postawa ta wynika z przeżywanych urazów. Dziecko doświadcza przecież bólu, przemocy, upokorzenia czy nawet seksualnego nadużycia. Postawa obronna wynika także z poczucia chaosu, niepokoju, wrażenia nieprzewidywalności, braku oparcia. Dziecko nigdy nie wie, co za chwilę się wydarzy, nie ma pewności, czego może się po rodzicach spodziewać.
Każdemu człowiekowi, szczególnie zaś dziecku, potrzebna jest jakaś mapa, która pozwoli mu się zorientować w otoczeniu. Mapa, która podpowie, jaka droga jest dobra, a jaka zła, które postępowanie spotka się z nagrodą, a które z karą. Dziecko chciałoby mieć pewność, że jeśli je coś zaboli, to mama pocałuje. Jeśli ma coś ważnego do powiedzenia, to zostanie wysłuchane. Jeśli rodzice coś obiecają, to dotrzymają słowa. Jeśli czegoś zabronią, to naprawdę jest to naganne.
Tymczasem w rodzinie alkoholowej dziecko doświadcza totalnego zagubienia i chaosu. Nigdy nie wiadomo, na co może liczyć. Wszystko zależy od chwilowego nastroju.
Cokolwiek nie zrobi, w ocenie dorosłych robi to źle. Gdy czasem zapłacze, raz mama pocałuje, innym razem zbije. Nikt go nie wysłucha, bo sprawy dziecka wydają się błahe. Dziecku przecież nie wolno obarczać problemami już i tak udręczonej psychicznie mamy. Obietnice są czasem spełniane, a czasem nie i nie wiadomo, od czego to zależy. Dorośli raz się kochają, raz nienawidzą. Jeszcze wczoraj była w domu awantura, a już dziś mama i tata tulą się czule do siebie.
Tego rodzaju chaos sprawia, że dziecko odrywa się od rzeczywistości. Wydaje mu się, że na nic nie ma wpływu. Zatraca poczucie przyczyny i skutku. By przetrwać, uczy się trzech rzeczy: nie ufać, nie mówić i nie odczuwać. Nie ufać, bo zawiedzione nadzieje i niedotrzymane obietnice sprawiają zbyt duży ból. Nie mówić, bo w domu nie wolno mówić źle o mamie czy tacie, nie wolno mówić o tym, co boli, smuci czy złości. W domu panuje ponura zmowa milczenia, a dziecko - z konieczności - staje się jej uczestnikiem. Nie można też poskarżyć się obcym, poprosić kogoś o pomoc, bo to przecież wstyd... I w końcu - uczy się też nie odczuwać emocji, bo tak jest bezpieczniej. Nie odczuwać bólu, smutku, złości, strachu, nienawiści. Nie odczuwać, by znieczulić samego siebie i by łatwiej było to wszystko znieść. Nie odczuwać, by nie zranić swoimi negatywnymi emocjami któregoś z rodziców i nie stracić w konsekwencji ich miłości.
To wszystko sprawia, że w umyśle dziecka jest totalny chaos myśli i uczuć oraz cała masa skrywanych, tłamszonych emocji. Olbrzymie zagubienie i napięcie wewnętrzne. Takie przeżycia nie pozostają oczywiście bez wpływu na przyszłe życie dziecka. Jeśli całe jego dzieciństwo upłynie w tym chorym, dysfunkcyjnym systemie, gdzie nikt nie zadba o jego zdrowie emocjonalne, dziecko może wyrosnąć na emocjonalnego kalekę, niezdolnego do osiągnięcia szczęścia i pełnej
samorealizacji.
Można jednak zmienić ten scenariusz. Jeśli Twoją rodzinę dotyka opisywany tu problem, możesz - mimo niesprzyjających okoliczności, zadbać o to, by zapewnić dziecku lepsze warunki rozwoju. By wyrosło na człowieka pewnego siebie, świadomego własnej wartości, otwartego, pogodnego, osiągającego sukcesy. Oto kilka najważniejszych wskazówek:
1. przede wszystkim zdobądź wiedzę na temat alkoholizmu. Wiedza to potężny oręż w walce z tą chorobą. W społeczeństwie panuje wiele błędnych mitów na jej temat, a te prowadzą do błędnych poczynań i w konsekwencji do pogarszania sytuacji. Poczytaj książki na ten temat, znajdź w internecie informacje wpisując w wyszukiwarkę hasło "współuzależnienie" i koniecznie zacznij uczestniczyć w grupach wsparcia AL-ANON. Dzięki temu zmienisz się, a zmiana w Tobie będzie miała kolosalny i niezwykle pozytywny wpływ na Twoje dziecko.
2. rozmawiaj z dzieckiem o wszystkim, co sie dzieje w domu. Żadnych tematów tabu. Pozwól mu pytać o wszystko, odpowiadaj szczerze i najlepiej jak potrafisz, zgodnie ze swoja wiedzą. Żadnych niejasności, enigmatycznych odpowiedzi, owijania w bawełnę, ukrywania.
3. akceptuj wszystkie uczucia dziecka. Nawet jeśli złości się na Ciebie, okazuje współczucie wobec osoby pijącej lub wręcz powie, że kocha ojca bardziej niż Ciebie. Daj mu do zrozumienia, że cokolwiek odczuwa - jest to OK. Ważne jest jedynie to, by forma wyrażania gniewu czy złości była odpowiednia (bez obraźliwych słów i gestów). Upewnij je, że może otwarcie mówić o tym, co czuje, nie będąc narażony na odrzucenie z Twojej strony.
4. nie zgrywaj przed dzieckiem osoby nieomylnej, nieskazitelnej, idealnej. Jesteś zwyczajnym człowiekiem, mającym prawo do chwil słabości i do popełniania błędów. Niech dziecko widzi w Tobie człowieka, a nie kamienny posąg.
5. bądź konsekwentna i stanowcza. Niech dziecko wie, za co otrzyma karę, a za co pochwałę czy nagrodę. Jeśli coś obiecasz - dotrzymuj słowa. Jeśli czegoś zabronisz, nie zmieniaj zdania pod wpływem impulsu. Nie staraj się pozyskać względów dziecka pobłażliwością. Niech Twoje zachowania będą logiczne i przewidywalne.
6. pracuj nad sobą, by nie okazywać przy dziecku nadmiernych reakcji lękowych czy histerycznych. Grupa wsparcia AL-ANON będzie w tym dla Ciebie wielką pomocą. Tam się wzmocnisz, a dzięki temu staniesz się rzeczywistym oparciem dla swojego dziecka.
7. nie koncentruj się na alkoholiku i jego piciu. Pomagasz mu tym samym trwać w jego nałogu. Skoncentruj się na sobie i swoim dziecku. Stawiaj Wasze potrzeby na pierwszym miejscu. Zatroszcz się o Wasze bezpieczeństwo emocjonalne i materialne, nawet jeśli będzie się to wiązało z podjęciem jakichś radykalnych decyzji. Alkoholikowi nie pomożesz. Możesz natomiast pomóc sobie i dziecku.
8. zawsze, bez względu na okoliczności, zapewniaj dziecko o tym, że je kochasz. Często je przytulaj, obdarzaj autentyczną uwagą, gdy sygnalizuje, że potrzebuje się przed Tobą wygadać. Nawet jeśli sama pochodzisz z rodziny dysfunkcyjnej i nigdy nie okazywano Ci czułości, możesz się teraz tego nauczyć. Znajdź siły na życzliwy uśmiech i czuły dotyk dla dziecka. Ono tego bardzo potrzebuje.

Pamiętaj - nie pomożesz alkoholikowi, koncentrując na nim swoje życie. Istotą tej choroby jest to, że alkoholik - aby zacząć się leczyć - musi poczuć na własnej skórze wszystkie negatywne skutki swojej choroby. Musi zostać ze swą chorobą sam, by znaleźć się na samym dnie, z którego będzie miał szansę się odbić. Żeby pomóc Wam wszystkim, musisz zająć się tylko i wyłącznie sobą i dzieckiem.

Los Twój i Twojego dziecka leży w Twoich rękach.
Od Ciebie zależy, co z tym zrobisz.